Książkę przeczytałem z zainteresowaniem i przyznaję, że spełniła moje oczekiwania. Temat początków obozu Auschwitz przewija się w wielu pozycjach, w tym przypadku wiedza została starannie podana w formie linearnej narracji pierwszych polskich więźniów. Nie zabrakło też zestawienia tychże osób.

Książka rozpoczyna się wstępem zawierającym tło historyczne. Zasadnicza część to bardzo ciekawe podejście do przedstawienia kolejnych wydarzeń związanych z początkami Auschwitz. Jest to kilka rozdziałów, które zawierają wspomnienia polskich więźniów z pierwszego transportu do obozu. Ich relacje wzajemnie się uzupełniają, tworząc jedną narrację. Koniec wypowiedzi jednej osoby i konkretnego wątku jest kontynuowany przez następną wypowiedź kolejnego więźnia. Tworzy to wrażenie, jakoby więźniowie opowiadali o tych wydarzeniach wspólnie. Tymczasem są to fragmenty niezależnych od siebie wspomnień, spisanych w różnych latach po drugiej wojnie światowej. Oczywiście, że zdarzają się relacje, które pokazują dane wydarzenie z nieco innej perspektywy. Całość jednak jest spójna. Co ważne, przy każdej wypowiedzi znajduje się imię i nazwisko więźnia, jego numer obozowy oraz źródło cytatu. Niektórzy więźniowie wydali po wojnie swoje wspominania, w innych przypadkach cytowane są relacje znajdujące się w zasobach muzeum w Auschwitz-Birkenau.

Niektóre wypowiedzi więźniów uzupełnione są o przypisy z wyjaśnieniami specyficznych zagadnień lub tłumaczeniami niemieckojęzycznych zwrotów. Są one pomocne także dla osób, które zaznajomione są już z literaturą obozową. Czytelnik może się zdziwić, że więźniowie w niektórych fragmentach wypowiadają się dość nieświadomie. Przykładowo Tadeusz Niedzielski (numer obozowy 423) tak wspomina więźniów – niemieckich kryminalistów, którzy znajdowali się w Auschwitz już przed przybyciem pierwszego polskiego transportu:

Tłumaczyliśmy sobie, że są to marynarze niemieccy – więźniowie, którzy rzekomo mieli wywołać bunt na okręcie.

Kazimierz Tokarz (numer obozowy 282) tak wspominał kwarantannę:

– Czy to tak ma wyglądać kwarantanna przyszłych rolników rolnych? – zastanawiałem się z niepokojem. Coś mi się tu nie zgadzało.

Wbrew pozorom tego typu relacje są tym bardziej autentyczne. Tak uważam. Trzeba by wejść w trudną perspektywę więźnia, który trafia do nieznanego mu miejsca, nazywanego Auschwitz (niewielu z nich wiedziało nawet, że to niemiecka nazwa Oświęcimia!). Wówczas swego rodzaju prostoduszna czy też łatwowierna postawa nabiera innego znaczenia. My po tylu latach patrzymy na to inaczej – nasza wiedza o Auschwitz jest bardzo bogata, opracowana i łatwo dostępna.

Uzupełnieniem relacji jest wykaz wszystkich 728 polskich więźniów pierwszego transportu. W wykazie tym znajduje się numer obozowy więźnia, imię i nazwisko, data i miejsce urodzenia (niekiedy zdarza się brak informacji) oraz krótko opisane losy więźnia (też niekiedy zdarza się brak informacji). Ponadto w książce jest alfabetyczny spis nazwisk więźniów wraz z numerem obozowym, co razem z wcześniej wspomnianym wykazem daje możliwość szybkiego wyszukiwania informacji o więźniu

Książka jest starannie wydana. Widać tu duże zaangażowanie redaktorskie. Dobrym uzupełnieniem ewentualnych kolejnych wydań byłyby zdjęcia obozu czy też więźniów.

Tytuł: Początki Auschwitz w pamięci pierwszego transportu polskich więźniów politycznych
Autor: Piotr M.A. Cywiński
Miejsce i rok wydania: Oświęcim 2018
Wydawnictwo: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
Stron: 166