Yishai Sarid to izraelski pisarz i adwokat. Akcja jego książki została umiejscowiona głównie w Polsce, z obozami koncentracyjnymi i Zagłady w tle. Skłoniło mnie to do sięgnięcia po „Potwora pamięci”.

Po raz pierwszy określenie z tytułu, „potwór pamięci” pojawia się w połowie książki, gdy narrator tłumaczy swojemu synowi o imieniu Ido czym tata zajmuje się w pracy.

(…)
– Był kiedyś potwór, który zabijał ludzi – odpowiedziałem.
– I ty z nim walczyłeś? – Dzieciak wpadł w entuzjazm.
– Ten potwór już nie żyje – starałem się wybrnąć. – To jest potwór pamięci.

Wytłumaczenie przedszkolakowi istoty holokaustu jest trudnym zadaniem. Zapewne w tym wieku nie jest jeszcze potrzebne zapoznawanie młodego człowieka z takimi traumatycznymi historiami. Mały Ido będzie więc jeszcze przez jakiś czas żył w nieświadomości. Potem w szkole pozna to słowo, dowie się o tym, że Żydzi byli masowo mordowani w czasie drugiej wojny światowej. Zapewne będzie brał udział w wyjeździe do Polski, aby odwiedzić tereny byłych obozów koncentracyjnych i Zagłady. Być może w czasie tego wyjazdu przewodnikiem jego grupy będzie tata, historyk z tytułem doktora, przewodnik i ceniony znawca tematyki obozowej.

„Potwór pamięci” ma formę listu skierowanego przez przewodnika historycznego do prezesa Instytutu Yad Vashem. To długa korespondencja, ale już we wstępie narrator zaznacza, że czuje potrzebę, a nawet jest świadom oczekiwania wyjaśnień z pewnego zdarzenia. Można się domyślić, że podczas wykonywanej pracy zdarzyło się coś, o czym powinien wiedzieć prezes. Sposób zwracania się, tłumaczenia narratora wobec zwierzchnika daje wrażenie, że mamy do czynienia z dość sztywną podległością, zachowaniem dystansu na tej linii. Oczywiście w dalszej części korespondencji narrator przedstawia także wątki z życia rodzinnego, opisuje sprawy drobne i mnie istotne. Co jakiś czas jednak pojawiają się w tym raporcie zwroty wskazująca na ogromny szacunek, jakim obdarza narrator adresata. Istotnym faktem jest to, iż narracja nie jest autobiograficznym zapisem fragmentu życia autora. Yishai Sarid podkreślił jednak w późniejszym wywiadzie, że utożsamia się z głównym narratorem, bo myśli, które wyraża bohater przeszły mu przez głowę.

A myśli te są bardzo bezpośrednio wyrażone. Polski czytelnik zdziwi się zapewne, że Sarid wprost pisze o tym jak zachowuje się żydowska młodzież na wyjazdach studyjnych w Polsce, jaka jest ich świadomość, stopień zainteresowania tematyką holokaustu. Zresztą, nie tylko młodzież jest przedstawiona w bezpośrednim, niekoniecznie najjaśniejszym świetle. Ten brak autocenzury autora sprawia, że książkę czyta się z większym zainteresowaniem, tak mi się wydaje.

Właśnie tam, na Majdanku, w kilkusetmetrowym marszu między komorami gazowymi, a pomnikiem, w którym spoczywają prochy z krematorium, słyszałem, jak opatuleni flagami mówili o Arabach, szeptali, że tak właśnie trzeba zrobić z Arabami. Nie zawsze i nie w każdej grupie to słyszałem, ale i tak wystarczająco często, żeby to zapamiętać. Udawałem, że nie słyszę, bo to przecież nie moja sprawa, niech się tym zajmą ich nauczyciele (…)

Noc w hotelu to prawdziwy koszmar dla nauczycieli, którzy boją się, że nazajutrz w nagłówkach gazet znajdzie się informacja, że uczniowie z Izraela znów szaleli w polskim hotelu, upili się, zniszczyli pokoje i zamówili prostytutki.

Wbrew pozorom, książka została przyjęta w Izraelu z przychylnością, a może lepszym określeniem byłoby: bez kontrowersji. Powyższe dwa cytaty nie są odosobnione w książce, ale świadczą też o pewnym dystansie wobec opisywanej tematyki. Być może polski autor spotkałby się z krytyką na tle poprawności politycznej. Tak bezpośrednio chyba rozmawiać jeszcze nie umiemy.

Podobają mi się też zawarte w książce ogólne przemyślenia dotyczące istoty holokaustu i tematyki obozowej. Tutaj ewidentnie autor przemyca swoje spostrzeżenia przekazując je w słowach narratora – głównego bohatera.

Wyrafinowani turyści mogą śmiało odwiedzać Dachau, plac apelowy w Norymberdze bądź stadion olimpijski w Berlinie, lecz prawdziwe sadystyczne sedno znajduje się właśnie na wschodzie, gdzie uważny turysta może jeszcze dostrzec jakieś kości wyłażące na powierzchnię w czasie deszczu. W Schwarzwaldzie, dokąd przyjeżdżają nasi turyści, aby się rozerwać w czasie rodzinnych wakacji, ziemia pozostała czysta. Niemcy tak to wszystko zaplanowali – i co tu dużo gadać – wszystko im się udało.

O ludobójstwie w Treblince.

Mówiłem im, że gdyby Żydzi się zbuntowali i odmówili współpracy, nie można by było uruchomić tej operacji z taką łatwością. Niemcy musieliby skorzystać z dużo większej siły roboczej, może dałoby się to trochę opóźnić, ale nikt tego nie wie na pewno.

Sprawia to wrażenie, że autor wręcz chciał, pragnął czyimiś ustami opowiedzieć o swoich spostrzeżeniach. Nie widzę w tym chęci wywołania kontrowersji, bo jak sam Sarid podkreślił w późniejszym czasie, w Izraelu „nikt nie rozdzierał szat, rozpaczając nad tym”. Z mojej perspektywy takie bezpośrednie przemyślenia sprawiają, że lektura jest ciekawsza, czasami nawet gubiłem tę myśl, że czytam narrację, fikcję literacką, a nie autentyczną spowiedź autora.

Wobec napływu tzw. „literatury obozowej” warto podkreślić, że „Potwór pamięci” nie należy do tej grupy beletrystyki, bowiem nie traktuje o wydarzeniach w czasie drugiej wojny światowej, ale jest opowieścią o pracy współczesnego nam człowieka, zmagającego się z tematyką Zagłady. Dodać do tego należy, że w książce pojawiają się pewne fakty związane z tymi zagadnieniami, np. liczby ofiar poszczególnych obozów, opisy miejsc – krematoriów, komór gazowych oraz bocznic kolejowych. Na tyle na ile umiałem te dane zweryfikować, jestem w stanie powiedzieć, że są one zgodne z prawdą naukową. Autor wykonał ogromną pracę i zbadał temat pisząc dzieło beletrystyczne.

Książka nie jest podzielona na rozdziały, a wynika to zapewne z przyjętej formy w jakiej jest napisana – jako jeden długi list, czy też szczegółowy raport z domieszką osobistych refleksji. Brak wewnętrznego podziału nie przeszkadza jednak jakoś bardzo w czytaniu. Lekturę pochłania się dość szybko, mi to zajęło jeden dzień.

Tytuł: Potwór pamięci
Autor: Yishai Sarid
Miejsce i rok wydania: Wrocław-Wojnowice 2021
Wydawnictwo: Kolegium Europy Wschodniej
Stron: 144